Ten świat umiera...
Ja umieram. A raczej, już umarłam.
Czułam jak promienie słońca przebijają się do środka pokoju i jakby nazłość, właśnie na mnie spoczęły. Niechętnie otworzyłam oczy, a po chwili zamrugałam kilkakrotnie, bo raziło mnie słońce. Miałam ochotę odwrócić się i pójść dalej spać, ale kusiła mnie opcja pójść na matematykę i wyładowania swoich nerwów na Nathanie. Nadal nie umiałam zrozumieć, dlaczego wszyscy go się tak boją. No, oczywiście oprócz Kate, która uważa go za swojego przyjaciela. Ciekawiło mnie czy ktokolwiek w szkole wie o ich przyjaźni. Byłam pewna, że gdyby tak było, Nathan nie miałby tak spokojnego życia. Pełnego luzu i braku problemów. Ale nawet osoba tak głupia jak ja wie, że takie życie nie istnieje.
Powoli wyczołgałam się spod kołdry i podeszłam do okna.
-Życie jest piękne, nie sądzisz?- parsknęłam śmiechem i otworzyłam okno jednocześnie wciągając suche, a jednocześnie świeże powietrze poranka, które zwiastowało kolejny upalny dzień w Kalifornii.
Zerknęłam w stronę blondynki, która nie patrzyła na mnie zszokowana, albo chociaż zdziwiona. Była zaciekawiona, ale jednocześnie zamyślona, jakby szukała drugiego znaczenia moich słów, którego chyba nie było. Chociaż...
-Zwłaszcza jeśli dostaje się opieprz od wszystkich na około.- Wyrzuciłam dłonie w geście "ta- dam" z udawanym entuzjazmem- Oto kolejny piękny dzień, w którym Naomi Grey wnerwi połowę ludzkości. Ponieważ ta druga w tym czasie będzie spała.
Dziewczyna pokręciła głową i spojrzała na mnie z politowaniem.
-Mi- chyba spodobało jej się to zdrobnienie. Szczerze? Nawet mi nie przeszkadzało.- Nie wiem, a przede wszystkim nie chcę wiedzieć, co bierzesz, ale proszę, zmniejsz dawkę, dobrze? Tak dla dobra ogółu.
Osiemnastolatka wstała z łóżka i próbując ukryć uśmiech skierowała się w stronę łazienki. Wzruszyłam ramionami. Przecież nic nie brałam.
-To już miłym być nie można?- zawołałam za nią, jednak jedyną odpowiedzią jaką dostałam, był odgłos puszczonej wody.
Wypuściłam powietrze z świstem i klapnęłam na krześle. Kate robiła się coraz odważniejsza i zaczynała mnie zaskakiwać. A przecież to miała być moja rola.
-W twoim przypadku nie- odparła, gdy po jakimś czasie opuściła łazienkę.- Bycie miłą ci nie służy. No chyba, że naprawdę chcesz wylądować w psychiatryku.
-Nie masz czasem jeszcze pouczyć się do matmy?- podniosłam prawą brew i tym razem to ja zniknęłam za drzwiami łazienki.
Do sali weszłam kilka minut przed dzwonkiem. Części uczniów już tutaj przebywała i siedząc na ławkach zawzięcie o czymś dyskutowali podzieleni na grupy. Przesuwając po nich wzrokiem przypomniałam sobie, że jeszcze nie tak dawno należałam do elity szkolnej, na lunchu siedziałam przy najlepszym stoliku, a w okół mnie kręciło się grono "przyjaciół" z którymi imprezowałam do białego rana.
Niektórzy może by tęsknili, ale ja chyba nie. Podobało mi się bycie samotnikiem i to, że nadal każdy odsuwał mi się z drogi. Było to fajny, bo było bezpieczne.
-Mam pytanie- stwierdziłam siadając na mojej/Nathana ławce.
Chłopak przez chwilę udawał, że mnie nie słyszy, ale potem oparł się luźno o oparcie krzesła i wbił we mnie wzrok.
-Ten dzień przejdzie do historii. Grey pyta- parsknął sztucznym śmiechem.
Wywróciłam oczami. Sharp znacząco spojrzał na zegarek, ale ja to zignorowałam. Miałam jedno pytanie, na które pewnie mi nie odpowie. Nie byłam tym zbyt przejęta, bo wiedziałam, że gdyby on zadał mi pytanie, ja pewnie nic bym nie powiedziała.
-Nie jesteś mordercą.
Zacisnął szczękę, a jego dłonie uformowały się w pięści.
-To nie pytanie- zauważył.
-Trafna uwaga.- Kiwnęłam głową.- Więc kim?
-Co?- zmarszczył brwi.
-Moja "siostra" uważa cię za przyjaciela.- Przyjrzałam mu się dokładnie.- Tylko czy wie kim jesteś?
-Jestem niebezpieczny. Tykająca bomba.- Wiedziałam, że się ze mnie nabija.
-Ta... Może mi jeszcze powiesz, że jesteś wampirem lub innym dziwadłem z tych durnych książek?- spytałam mrużąc oczy i udając, że nie widzę, iż się ze mnie nabija.
Zaśmiał się pod nosem.
-Grasz taką dorosłą, a wierzysz w bajki?- odparł pytaniem na pytanie. Po chwili przysunął się w moją stronę jakby przekazywał mi jakiś sekret.- A może to coś z twoją głową?
Patrzył mi w oczy rzucając wyzwanie.
-Sądzisz, że jestem nienormalna?- Próbował wyprowadzić mnie z równowagi, ale starałam się nie dać mu wygrać.
-Ty to powiedziałaś.- Ton głosu i spojrzenie jakim w tym momencie mnie obrzucił, spowodowało, że po moich plecach przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
-Ale ty o tym pomyślałeś.
Wiedziałam, że zrobił to specjalnie. Spowodował, że cała uwaga skupiła się na mnie, a to właśnie o nim było moje pytanie. Miałam ochotę walnąć się w łeb, za to że tak łatwo dałam się podejść.
-W tym tkwi problem- odsunął się na swoje poprzednie miejsce. Przesunął wzrokiem po wszystkich osobach.- Nie wiesz o czym myślę. Tak jak reszta tych idiotów.
Zeskoczyłam z ławki i stanęłam obok. Domyśliłam się, iż nie otrzymam odpowiedzi na moje pytanie, więc nie zamierzałam tracić na niego mojego czasu.
-A Kate lubi mieć za przyjaciół wszystkich, którzy są nieodpowiedni- dodał, gdy ruszyłam w kierunku znienawidzonej ławki.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie- wzruszyłam ramionami.
-Innej nie dostaniesz.
-Na inną nie liczę- mruknęłam sama do siebie i zajęłam miejsce.
On gdzieś tam jest. Jest i się śmieje. Ja tego nie robię, ja tylko patrzę. Lalki się nie śmieją, bo nie żyją. Barbie- jestem martwa.
-Naomi.- Zanim zdążyłam zamknąć drzwi, matka stała przede mną.- Musisz o czymś wiedzieć.
Podniosłam brew do góry. Wątpiłam, żeby interesowało mnie to co powie, ale skoro chciała. Zastanowiło mnie o co tym razem chodzi. Nie powiedziała musimy porozmawiać, więc stwierdziłam, że nie chodzi o mnie czy o szkołę. A jeśli nie o mnie, to o czym chce rozmawiać? Chyba nie jest w ciąży, prawda? Miejmy nadzieję, że nie. I tu wcale nie chodzi o mój egoizm, choć mogłabym mieć takie wytłumaczenie, by nie mówić prawdy.
-O co chodzi?- westchnęłam opadając na kanapę w salonie.
-O twojego ojca.
Zamarłam.
-Zdecydowaliśmy, że lepiej będzie jeśli dowiesz się prawdy. To znaczy, on chciał, żebyś wiedziała. Ja uważam, że to ci nie jest potrzebne.
-Do cholery, po prostu powiedz- warknęłam zirytowana.
-Od dwóch miesięcy twój ojciec przebywa w więzieniu...
Co?
---------------
Bardzo Was przepraszam. Obiecuję, że jeszcze przed zakończeniem szkoły coś dodam. Przepraszam, że rozdział taki krótki.
Do napisania
W następnym rozdziale musisz napisać, za co poszedł do paki, bo chyba przeżyje załamanie nerwowe.
OdpowiedzUsuńAkurat tej rozmowy nie pominę.Oczywiście znajdzie się w kolejnym rozdziale :D
UsuńOooooooo ! Co??? Nie to nie jest możliwe, ojciec Naomi w więzieniu? ... Nie spodziewałam się tego kompletnie i nie chce mi się wierzyć. Może mama dziewczyny kłamie? Moje myśli na jej temat zawsze będą na przekór niej, bo denerwuje mnie, jak zachowuj się wobec własnej córki, a więc - NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ! ... Oby to wszystko jednak pozytywnie się wyjaśniło. Czekam z niecierpliwością na NN! ♥ Pisz szybko!
OdpowiedzUsuńDo poczytania! ♥
Bosko!!! Jej ojciec w więzieniu??? Tego się nie spodziewałam. Czekam dalej i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdział rzeczywiście krótki, ale podobał mi się, więc Ci wybaczam:D
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że końcówka wbiła mnie w fotel. Jej ojciec w więzieniu!? O Boże, a za co? No i wreszcie wyjaśniło się dlaczego się do niej nie odzywał i dlaczego nie było z nim żadnego kontaktu. Tylko ciężko stwierdzić czy to dobrze czy źle. Niby Naomi zna teraz prawdę i przynajmniej wie dlaczego nie miała z ojcem kontaktu, ale wiadomość, że odsiaduje wyrok na pewno była dla niej kolejnym szokiem. Coraz więcej zła się dzieje w jej zyciu. Oj niezły ls jej zgotowałaś;D
Coś mi się wydaje, że naszą Mi ciągnie do Nathana. Nie mówię, ze w kwestii uczuciowej albo coś. Co to to nie. Ale non stop świadomie chce przebywać w jego towarzystwie. Interesuje się nim, chce mu dopiec, toczy z nim słowne potyczki. I wydaje mi się, że oni są tacy sami. Mają bardzo podobne charakterki. A i Kate cały czas mnie zadziwia.
Czekam na rozwinięcie tych wątków:)
A w wolnej chwili zapraszam na rozdział do mnie;)
Sciskam i miłego dnia;*
Naomi i Nathan na bank będą razem! ich charaktery są tak sprzeczne że aż idealnie do siebie pasujące! I proszę cie, zrób tak, żeby on jednak był tym mordercą, mam słabość do takich :P A końcówka mnie rozwaliła. jak to...Niby za co? jestem ciekawa, kogo (jeśli to nie były zwidy) Mi widziała wtedy na chodniku? Masakra, nie myślałam, ze tak się w to wszystko wciągnę! mam nadzieję, ze szybko dodasz coś nowego, bo juz normalnie nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńChciałabym jeszcze zaprosić cię do siebie, reklamę masz w spamie :) mam nadzieję, ze wpadniesz i zostawisz po sobie jakiś ślad. Pozdrawiam i ściskam :*
Sekretna
Kiedy bedzie następny rozdział ;))??
OdpowiedzUsuńŚwietny, coś mi się wydaje że Naomi ciągnie do Nathan'a.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnej części.
Trzmaj się ;)
S.
Witaj!
OdpowiedzUsuńEch, no do cholery! Kim tak naprawdę jest Nathan? Dlaczego ludzie się go boją? Na moje oko mordercą to on raczej nie jest. Nie może być. Gdyby zabił kogoś, nawet nieświadomie, to przecież siedziałby w więzieniu, nie? Albo w poprawczaku! Jestem przekonana, że ktoś po prostu sobie coś wymyślił, puścił plotę i... jest afera.
Ojciec Naomi w więzieniu... hmmm... ciekawe z jakiego powodu... No ma dziewczyna ciężkie życie. Najpierw przeprowadzka, "przemiana w złą dziewczynkę", a teraz taka wiadomość. To przykre.
Poza tym to podoba mi się jej zainteresowanie siostrą. No bo chyba się zaczęła nią interesować, nie? Ciekawi ją relacja między nią, a Nathanem, ciekawi ją jej orientacja seksualna i wydaje mi się, że martwi się o nią. I dobrze, bo tak powinny zachowywać się siostry. Nawet te przyrodnie.
Podoba mi się Naomi - powolutku, malutkimi kroczkami, zmienia się. Zmienia się na dobre :)
Pozdrawiam :)
Dowaliłaś z tym ojcem ! Masakra myslalam ze byl tam i ona go widziala.
OdpowiedzUsuńCo z nathanem !! Ja chce nathanaaaa !!! Co on robi w sierocincu ? Czemu chce aby kazdy myslal ze jest niebezpieczny....
Czekam na kolejne rozdzialy. Strasznie podoba mi się to opowiadanie.
Zaparaszam w wolnym czasie do mnie www.theeternalexile.blogspot.com