niedziela, 11 maja 2014

1. NEW SCHOOL, NEW FAMILY... NEW LIFE?

Niezbyt przejmując się spóźnieniem, szłam powolnym krokiem w kierunku sali trzysta jeden, w której miałam mieć... Tak w ogóle, co kogo to interesuje? I tak nie zamierzam pobyć w tej szkole dłużej niż miesiąc, więc wszystko jedno co teraz mam.
Byłam wściekła i szkołę miałam szczerze w czterech literach. Przez matkę i tę jej nową rodzinę właśnie spóźniłam się na lekcje, bo musiała sprzedać mój kochany samochód. 
Może jeszcze miałam jeździć szkolnym autobusem, hm? Nie doczekanie.
Nawet nie zdążyłam się dobrze pomalować, bo muszę dzielić łazienkę z typową kujonką i szarą myszką. No gorzej być nie mogło.
Spojrzałam na złoty zegarek, który znajdował się na mojej lewej dłoni i sprawdziłam, która jest godzina. Wskazówki wskazywały, że jestem spóźniona już dziesięć minut. No cóż, bywa.
Zauważając toaletę, ruszyłam w jej stronę. Zanim jednak weszłam, rozejrzałam się dookoła, a potem spokojnie zniknęłam za drzwiami damskiego WC.
Położyłam torebkę obok umywalek i zaczęłam w niej szukać potrzebnej rzeczy.
-Mam cię- uśmiechnęłam się.
W dłoni trzymałam paczkę papierosów, oczywiście teraz przydałoby mi się coś mocniejszego, ale w końcu mamusia próbuje mnie nauczyć, że powinno się doceniać to co ma. A ja to właśnie robię, prawda?
Musiałam ukrywać tą paczkę, jakby była czymś nielegalnym. Nie wiedziałam co matka i jej osiłek widzieli złego w tym, że paliłam. Matka nie zauważała wcześniej innych, jej zdaniem bardziej szkodliwych substancji,  teraz próbowała grać idealnego rodzica. 
-To się kurwa, trochę spóźniła- mruknęłam wkładając papieros do ust.
Wyciągnęłam z kieszeni moją komórkę i po raz etny wybrałam numer mojego ojca. Jak zwykle odezwała się automatyczna sekretarka. Jako grzeczna córeczka tatusia, zostawiłam mu grzecznie wiadomość, żeby do mnie oddzwonił, a potem schowałam telefon.
Zgasiłam resztkę papierosa i wyszłam z toalety.
-Jeśli teraz mam matmę- zaczęłam i połknęłam dwie magiczne tabletki.- To na papierosie się nie skończy.

Retrospekcja

-No bardzo zabawne- syknęłam sarkastycznie stojąc w drzwiach pomieszczenia.
Spojrzałam uważnie na dziewczynę, a potem na pokój. Ja miałam z nią dzielić to coś co było mniejsze od mojej łazienki?! 
Blondynka była mniej więcej mojego wzrostu, miała krótką, blond fryzurę i zielone oczy. Była moim przeciwieństwem. 
Na twarzy nie miała ani grama makijażu, gdzie ja bez niego nawet nie wychodzę z pokoju. Patrząc na jej ubiór zastanawiałam się czy czasem nie należą one do jej babci. Naprawdę nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się to prawdą.
Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że to typ kujonki i szarej myszki, która oprócz książek nie ma innego życia. Zapewne po liceum dostanie się na jedną z najlepszych uczelni i będzie studiowała nauki ścisłe. 
Tak właśnie można byłoby określić Kate, która była córką łysola. Jednak przyglądając się jej zauważyłam, że pod maską pilnej uczennicy coś ukrywa. A ja zamierzałam dowiedzieć się co takiego skrywa, jak przypuszczam, największa cnotka szkoły.
-Coś się stało?- spytała zielonooka.
-No to chyba jakieś żarty- krzyknęłam zbiegając na dół.
Patrząc na to, że miałam na sobie buty na obcasie, było to nie lada wyzwaniem. 
Matka, która rozpakowywała swoje kartony, spojrzała na mnie wyraźnie zainteresowana  i rozbawiona.
Zmrużyłam oczy i spojrzałam na brunetkę wyczekująco.
-Och, Naomi zapomniałam ci powiedzieć- udała niewinną.- Dzielisz pokój z Kate.
-Przecież to- wskazałam obiema rękami na schody.- Jest mniejsze od mojej łazienki.
Z każdą minutą poziom mojej irytacji wzrastał i tylko cudem jeszcze nie wybuchnęłam.
Kobieta spojrzała na mnie z wyrzutem.
-Mogłaś o tym pomyśleć zanim zaczęłaś być narkomanką.
Myślała, że tymi słowami spowoduje, że poczuję się winna? To ona zostawiła tatę i kazał mi się tutaj przeprowadzić. To nie moja wina. A poza tym nie jestem ćpunką. 
Każdy nastolatek w stanach czasami bierze, ale to chyba nie powód by od razu wysyłać ludzi na odwyk, nie? W końcu nawet tam nie umieją upilnować wszystkich i większość nadal bierze. 
Najbardziej bawi mnie to, że nie ma tam ludzi, którzy na prawdę potrzebują pomocy. Ja nie chciałam pomocy i jej nie potrzebowałam, więc po co tam byłam?
-Nie jestem ćpunką!- no i wybuchnęłam.
-Nie?- podniosła prawą brew do góry.- Możesz mi przysiądź, że w twojej torebce nie ma nawet leków? 
Nie mogłam...
-Bynajmniej nie pierdolę się z kim popadnie!- zmieniłam temat.
Wściekła wróciłam do pokoju i sięgnęłam po torebkę. Wyciągnęłam torebeczkę z białym proszkiem i portfel. Rozsypałam proszek na biurku i kartą kredytową wyrównałam. Zwinęłam banknot w rulonik i wciągnęłam biały pył.
-Wiesz, że nie musisz tego robić?- spytała blondynka.
Usiadłam na krześle i odrzuciłam głowę w tył. Przymknęłam oczy.
-No jasne- zaśmiałam się.- Ale co to za życie bez zabawy? To lepsze niż seks, a na razie nie mam wystarczającego kandydata do łóżka.
Dziewczyna zamilkła. Może to nawet lepiej, że mam razem pokój. Prędzej dowiem się co ukrywa cnotka i to wykorzystam.

Koniec retrospekcji

Kilka minut później odnalazłam salę i weszłam do środka. Przy tablicy stał jakiś rudy chłopak i rozwiązywał zadanie z... matmy. A jednak, mogło być gorzej.
Obok biurka siedziała kobieta, na oko była po czterdziestce. Ciemne włosy miała upięte w wysokiego koka, a błękitna bluzka podkreślała kolor jej oczu. Nauczycielka spojrzała na mnie widocznie wkurzona.
-Ty jesteś...- zaczęła.
-Grey- odparłam chłodnym tonem.- Naomi Grey.
Kiwnęła głową.
-Siadaj- wskazała ławki.
Wywróciłam oczami i ruszyłam do ostatniej ławki pod oknem. Rzuciłam torebkę na krzesło i usiadłam na drugim. Wyciągnęłam potrzebne rzeczy i podpierając głowę jedną ręką zaczęłam udawać, że rozwiązuje równania. Tak naprawdę bazgrałam coś w zeszycie kompletnie nie zwracając uwagi na ciekawskie spojrzenia zebranych. Jeśli ktoś myślał, że z uśmiechem na ustach zacznę się przedstawiać, to się grubo pomylił. Nigdy nie zależało mi na kontaktach z ludźmi, a raczej na zabawie. Pewnie dlatego zaliczyłam się do elity tamtej szkoły. No bo któż inny niż elita najwięcej czasu spędza w klubach? Nikt.
-Grey!- usłyszałam podniesiony głos nauczycielki.
Zmarszczyłam brwi.
-Tak?- spojrzałam kobiecie prosto w oczy.
-Zadałam ci pytanie- kobieta zaczęła się irytować.
-Jaka szkoda, że pani nie słuchałam- zrobiłam niewinną minę i wzruszyłam ramionami.
-Po lekcji pójdziesz do dyrektora- nakazała.
-Z miłą chęcią, ale mam takie małe pytanie- ułożyłam dwa palce w geście pokazując jak małe jest to pytanie.- Czy aby pan dyrektor jest przystojny? 
Po klasie rozniósł się cichy chichot, a kobieta mało nie wybuchnęła. Rzuciła mi tylko ostrzegawcze spojrzenie i upominając innych uczniów powróciła do lekcji.
Wygodnie oparłam się o krzesło i nawet nie ukrywałam, że lekcja mnie nie interesuje. Po prostu byłam by mieć tylko obecność.
Gdy dzwonek zakończył lekcje, wyszłam jako jedna z pierwszych. Skierowałam się w stronę sekretariatu, gdzie dostałam upomnienie od dyrektora. Grzecznie przeprosiłam i obiecałam, że to więcej się nie powtórzy.  
Na następną lekcję, którą okazał się angielski, również się spóźniłam. Ta. Weszłam do sali i jedyne wolne miejsce było obok Kate. Wzniosłam oczy ku niebu i usiadłam obok blondynki.
Po kilku minutach dziewczyna podsunęła mi karteczkę.
"Słyszałam o matmie. Nie lubię tej baby"
Spojrzałam zaskoczona na blondynkę. Ta wzruszyła tylko ramionami i powróciła do lekcji. 
Mimo wszystko i tak była kujonką, a ja będę musiała siedzieć z nią w ławce pięć dni w tygodniu, zawsze na drugiej lekcji. Dodatkowo po matmie.
Tak, skaczę ze szczęścia.
I jak tu nie palić?
------------
Pierwszy rozdział dodany. Jest trochę krótki, ale kolejny postaram się by był dłuższy.
Czekam na wasze opinię.
Do napisania





 

11 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie ^^. Podoba mi się, jak piszesz :). Nie popełniasz zbyt wielu błędów, co też jest super ^^. A Twój pomysł bardzo mi się podoba :D. Tylko dlaczego Naomi paliii...? ;/ Nie lubię osób palących, oby jej to przeszło :D. A co do współlokatorki Naomi, czyli Kate, to podoba mi się ta bohaterka i pewnie ukrywa coś fajnego ^^. Wydaje mi się, że te dziewczyny się jakoś dopełnią i Naomi ograniczy się trochę z tą "zabawą", a Kate sie trochę wyluzuj i ogarnie ;). Wkurza mnie mama główniej bohaterki i to bardzo, a wierz mi, rzadko się to zdarza. Tym swoim zachowaniem irytuje mnie jak nikt -_-. Więc skupiam się głównie na Kate oraz Naomi ^^. Mam nadzieję, że w opowiadaniu szybko pojawią się miłości ;D. Lubię tematy zakochanych, bo jestem "zwariowaną, zboczoną romantyczką" XD. Jeżeli tak to delikatnie nazwać ;). Pisz szybko następny rozdział, bo czekam z niecierpliwością :). Buziaczki i weny życzę ;*
    http://put-forehead-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem nieźle się zaczyna! Tylko to tło trochę mi nie pasuje.
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne ":) Czekam na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne <3 Podoba mi się niesamowicie oby tak dalej Naomi jest wspaniała,zbuntowana i nie grzeczna <3 Kate na pewno coś ukrywa,a to jest intrygujące... Jeśli chodzi o jej matkę to strasznie mnie wkurza nie lubię jej;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy skomentowałam, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać nie :D

      Czytałam rozdział wczoraj, ale zapomniałam wyrazić o nim swojej opinii. Naomi mi się nie zbyt podoba. Jest - jak dla mnie - zbyt... wulgarna i krnąbrna. Ale czy zawsze musi nam się podobać bohaterka? Nie!

      Może kogoś pozna? Może się zmieni? Może jest zupełnie inna, niż nam się wydaje.
      Zobaczymy :)

      Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

      Pozdrawiam
      Ress

      PS. U mnie NN http://niech-milosc-zwyciezy.blogspot.com/

      Usuń
  6. Naomi i kate niech się zaprzyjaznia i zmienia Kate na bardziej odważną! Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. [SO] Twoje zgłoszenie zostało nieprzyjęte. Przeczytaj regulamin jeszcze raz i złóż zgłoszenie ponownie.

    http://spis-opowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę ciekawie się zapowiada :)
    Czy opisując Naomi inspirujesz się sobą?

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiłam na twojego bloga przez przypadek, ale nie żałuję.
    Masz świetny styl. Dobrze wykreowani bohaterowie, ciekawa tematyka, dobre wykonanie i nutka tego czegoś, czego nie potrafię nazwać (wyleciało mi z głowy :( ) - tworzą świetną całość.
    Lecę czytać dalej, na koniec napiszę jakiś komentarz.

    Pozdrawiam
    [pat-czyli-ognistowlosa]

    OdpowiedzUsuń
  10. Opowiadanie coraz to bardziej wciąga, podobają mi się bohaterowie i to jak nimi kierujesz. Kate i Naomi , totalne przeciwności ;) Węszę przyjaźń :D

    OdpowiedzUsuń